Playback speed
×
Share post
Share post at current time
0:00
/
0:00
Transcript

Te 'nowe roki', te nowe 'początkusie'. Historia z kalendarza AD 1925.

Sięgając do mojej skrzyni z rodzinnymi zdjęciami, listami, świętymi obrazkami - zastanawiam się - jak wiele 'nowych roków' mam tu, pod ręką. I co z tego wynika?

Postanowiłam opowiedzieć tę historię rodzinną, bo była dla młodego Zbyszka, młodzieńca o złamanym sercu - nowym początkiem. Była też końcem tamtego świata, który patrzy na mnie oczami wielu kuzynów, wujków, cioć, o których mi już nikt nigdy nie opowie.

Czasem znam ich końce, ale ‘początkusie’, jak mawiała pewna ciocia, nikną w tzw. mrokach historii. Niekiedy naprawdę dość mrocznych.

Ale na ten nowy rok, który właśnie staje w naszych drzwiach mam jeszcze jedna opowieść. Oto właśnie wyciągnęłam z kufra piękny, kalendarz..

Nie wyglądał na taki, który ktoś nosił przy sobie, miał tylko jedną notatki, niezbyt istotną, ale okazał się lekturą fascynującą. To nie był kalendarz - to był przewodnik po świecie Ad 1925/26!

Zatem od początku:

Uwaga, uwaga nadchodzi 1925 rok!

I po raz drugi przedwojenny tygodnik „Iskry” wydaje niezwykły kalendarz. Założone przez Władysława Kopczewskiego "Iskry", to było więcej niż tylko magazyn – to była społeczność młodych ludzi, którzy pasjonowali się nauką, techniką i odkrywaniem świata.

I dlatego w dziale porad znalazła się m.in. instrukcja chodzenia po mieście. No bezcenna. I wciąż aktualna.

Posłuchajcie, jak "Iskry" doradzały w kwestii chodzenia po mieście, bo sztuka to była (i jest nadal) - nie lada!

A o niezwykłym fenomenie Kalendarza "Iskier" – kieszonkowej encyklopedii, która szybko stała się była nieodłącznym towarzyszem przedwojennego, postępowego młodego pokolenia – jeszcze kiedyś poopowiadam. Bo to piękny kawałek historii.

Podstawowa wiedza:

• "Iskry" – to był tygodnik reklamowany jako pełen optymizmu i ciekawości świata.

• Kalendarz "Iskier" – to mała encyklopedia, która zdziałała wiele.

• Władysław Kopczewski – redaktor, pedagog i pasjonat wiedzy.

• Iskry" popularyzowały naukę i technikę, organizowały konkursy, klub korespondencyjny i inne inicjatywy dla czytelników.

Dlaczego "Iskry" i ich kalendarze wciąż są tak wyjątkowe?

Hm… wiadomo już po odsłuchaniu tegoż fragmentu.

PS. 1. czy masz opanowaną sztukę chodzenia po mieście?

PS. 2 Dobrego, zabawnego nowego 2025 roku!

Oby świąteczny finisz był rodzajem ekscytacji, oby oczekiwanie na nowy rok był rodzajem emocjonalnej inwestycji, oby ciało było rodzajem harmonijnej przystani dla pewnego rodzaju duchowości: unikalnej, oryginalnej, własnej i nie za ciasnej.

Tymczasem w mojej skrzyni pełnej przeszłości znalazłam kalendarz Iskier na 1925 rok, z takimi poradami, że.. klękajcie narody!

Znalazłam jedno piękne i bardzo osobiste opracowanie fenomenu kalendarzy Iskier. Napisał je syn założyciela Pisma “Iskry”, Jan Stanisław Kopczewski, który swoją opowieść zaczął tak:

BYŁO KIEDYŚ TAKIE PISMO dla młodzieży, założone w 1923 roku przez Władysława Kopczewskiego, które propagowało pogodę ducha i życzliwy stosunek do wszystkich i do wszystkiego. To tygodnik "ISKRY", a jego dewizą było hasło ”UŚMIECHNIJ SIĘ!”

Historię pisma i rodziny założycieli można znaleźć tutaj

https://iskry.nazwa.pl/images/ByloKiedysTakiePismo.pdf

A o tym, że kalendarze Iskier w przedwojennej Polsce odegrały bardzo ważne wolę nich świadczą taki ówczesne notatki:

"Rzeczpospolita" z 21 grudnia 1929 r.:

Pożytecznym, a zarazem praktycznym upominkiem gwiazdkowym dla młodzieży szkolnej jest Kalendarz "Iskier" na rok 1930, ukazujący się już od sześciu lat pod redakcją Władysława Kopczewskiego. Wydawnictwo to zdołało wyrobić sobie zasłużoną renomę wśród uczniów, będąc nie tylko doskonale ułożonym kalendarzem, lecz kieszonkową encyklopedią, obejmującą niemal całokształt tych wiadomości, jakie mogą przyczynić się do rozwijania i zwiększania dziedzin wiedzy młodzieży. Na kilkuset stronach cienkiego papieru, pokrytego czystym i wyraźnym drukiem, zgromadził autor taką moc informacyj i wiadomości, iż kalendarz ten staje się nieodłącznym i zawsze potrzebnym podręcznikiem ucznia, staje się jego ulubionym informatorem.

w "Przeglądzie Pedagogicznym" z 22 lutego 1930 roku

Władysław Kopczewski, redaktor świetnie redagowanego tygodnika dla młodzieży "Iskry", obdarzył naszą młodzież szóstym rocznikiem Kalendarza - na rok 1930. Opisywać go zbyteczne. Znany on jest dobrze wśród młodzieży, rodziców 75 i nauczycieli, stał się ich wiernym towarzyszem i pewnym doradcą: tyle zawiera wiadomości koniecznych. Liczby w nim zawarte są sprawdzone, wiele z nich dotyczy roku 1929. Ostatni rocznik ozdobiony jest złotymi myślami z pism Jana Kochanowskiego, w jego roku jubileuszowym. Materiał, systematycznie i umiejętnie rozłożony, istotnie uczy, jak żyć według słusznej zasady: nulla dies sine linea.

"Encyklopedia wiedzy o książce" /wyd. Ossolineum, 1971/, w haśle "Kalendarz" czytamy na stronie 1091:

"W okresie międzywojennym dużą poczytnością cieszyły się Kalendarz »I.K.C.« oraz Kalendarz »Iskier« dla młodzieży, wydawany przez W. Kopczewskiego".

Kalendarz, który mam w ręku

nie tyle mnie uczy, co bawi. Oczywiście jest “ramotką”, zapisem kompletnie innej mentalności, oraz rzeczywistości, która się tak bardzo, bardzo zmieniła, że trudno traktować tę “mała encyklopedię” strasznie serio. Ale ale - są tu punkty i dane tak wiele mówiące o naszej współczesności - że dreszczyk odkrywcy - murowany

Co bardzo polecam

A na koniec cytat z “iskier” z 1925 roku:

Dwa są rodzaje zadowolenia: jeden - po którym syci sławy spoczywamy na laurach, i drugi - kiedy z tym większą energią, ochotą i wiarą bierzemy się do dalszej pracy. /1925, nr 3/

Serdeczności!

Miłka

Miłka’s Substack
Dziennik Zmian
Tworzę miniaudycje, żeby można było dotknąć tego, co jest ulotne, ale ważne w naszej rzeczywistości. Dziennik Zmian to dźwiękowa działalność felietonowa, w której dopuszczam inne głosy, pejzaże, fantazje, zimne obserwacje, gorące emocje, załączam szczyptę poetyckości, trochę soli, szelest słów. Trudno to opisać, ale łatwo się podcastu słucha. Zawsze krótkie odcinki, co tydzień, ot do kawy, na mały korek w mieście, na relaks... gdziekolwiek jesteś. Nazywam się Miłka Malzahn, a podcast nazywa się Dziennik Zmian i łatwo znajdziesz go też na milkamalzahn.pl
***
P.S. Uprzedzam: nie jest to podcast typowo edukacyjny, informacyjny czy rozrywkowy; raczej artystyczny i osobisty. Można go słuchać dla relaksu, inspiracji lub uważności, lub... napisz w komentarzu, co o nim myślisz. Dziękuję!