0:00
/
0:00
Transcript

Jak zmiana krajobrazu zmienia trawienie świata.

Inspirujące punkty widzenia, oraz wiedzenia.

Punkt widzenia nr. 1

Z chaosu podróży wynurzył się spokój. Ze spokoju wynurzyłam się: komórka, po komórce - cała ja. Nie poskładałam tzw. biegu wydarzeń w całość, pozwoliłam kadrom pozostać w mojej głowie w pozornym nieładzie.

Jak pisał Henri Bergson w "Materii i pamięci", rzeczywistość jest ciągłym przepływem, nieustanną zmianą. Nasza percepcja próbuje ten przepływ uchwycić, zamknąć w skończonych formach, ale to jest tylko subiektywne doświadczenie. Podobnie jak film składa się z wielu nieruchomych klatek wyświetlanych w szybkim tempie, dając iluzję ruchu, tak i życie może być postrzegane jako seria następujących po sobie momentów.

Ale czy te momenty są od siebie oddzielone, czy też płynnie w siebie przechodzą, tworząc nieprzerwaną narrację? Jeszcze nie wiem, ale…

Poczdam AD 2025

Jestem nieprzerwaną narracją, czasem schodzę pod ziemię, czasem bujam się w chmurach, a z chaosu podróży zawsze w końcu wynurza się spokój.

Dziękuję każdej mojej komórce, oraz cudzym komórkom z którymi tak udaje mi się rezonować.

Punkt widzenia nr. 2

Jeżdżę, jeżdżę, a potem leżę - leżę (jak widać na zdjęciu). Wącham rozgrzaną wczesnym, wiosennym słońcem ziemię. Ogromna przyjemność wpływa w brzuch przez dotyk wysuszonej ściółki. Wszystko tu pachnie i szeleści, śpiewa i pobrzękuje. Leżę, bo to fajne, ale też po prostu - nie mam siły wdrapać się na rower. Przypadłość pierwszej, większej trasy.

Zatem to na pociechę tak sobie leżę, lenię się i wspieram myślą samego Spinozy:

"Człowiek jest częścią natury, a nie bytem od niej oddzielonym." – Baruch Spinoza. 

Zatem kontempluję mój naturalny bezruch, w którym bardziej czuję przynależność do świata natury. W tej chwili jestem totalnie a’techeniczna, aż do momentu, gdy jednak wsiądę na rower i włączę wspomaganie. Taka prawda.

Punkt widzenia nr. 3 - czy podróżowanie, to pisanie?

Nie każda, ale - owszem. Niektórzy “piszą” opowieści, relacje, zatrzymują wrażenie tylko i wyłącznie w swojej głowie. Inni - dzielą się tym ze współpodróżnikami. To też rodzaj “pisania”.

Osobiście - łączę różne wersje “pisania” z pisaniem. Polecam, bo gdy piszesz to:

Kreujesz własną narrację: Wybierasz trasę, miejsca, które odwiedzasz, doświadczenia, których szukasz. To tak, jakbyś wybierał słowa i zdania do swojej historii.

Zapisujesz wspomnienia: Każdy krok, spotkanie, widok to jak zapisywanie kolejnych stron w pamięci.

Zostawiasz swój "ślad": bo Twoja obecność w danym miejscu, interakcje z ludźmi, z krajobrazem, z zabytkami nawet i ze sklepami może też, a nawet przemyślenia, które Cię tam Cię nachodzą - to jak odciskanie swojego "pisma" na danym fragmencie świata.

Tak interpretujesz "tekst" tego świata: Tak jak czytasz książkę i wyciągasz z niej własne wnioski, tak podróżując interpretujesz napotkane krajobrazy, historie miejsc i ludzi.

W skrócie: podróż to aktywny proces tworzenia i doświadczania, który kształtuje perspektywę i zostawia trwały ślad, podobnie jak pisanie książki.

Pisz, czyli .... podróżuj:)

Serdeczności!

Miłka

Discussion about this video

User's avatar