Słucham miasta, piszę miasto, szukam miasta w mieście.
Czy słuchasz swojego miasta?
***
To jest fascynująca przygoda. Spełniła się częściowo poprzez sztukę teatralną mJasto, którą napisałam uczestnicząc w projekcie Teatru w Rzeszowie. Sztukę można poczytać w sieci sztuka w dwumiesięczniki Pole , a jej urywki, nastrojowe narracje, dźwiękowe widoki - tworzą również ten Całkiem Miły Separatyzm. Przed pełnym zanurzeniem można przywołać myśl, która przydaje się w czasie eksploracji miast:
Ludzki organizm jest ewolucyjnie dostosowany do jasnego dnia i ciemnej nocy
dr inż. arch. Karolina Zielińska-Dąbkowska, badaczka i architektka światła z Politechniki Gdańskiej
Na moje - ewolucja wplata miasto w nas. I na odwrót. Ewidentnie ;)
Oglądanie miasta ze wszystkich stron niesie ze sobą wiele dobrego. Popatrzmy, poczujmy miasto “widziane” z perspektywy socjologicznej, jak i psychologicznej.
Co to daje?
Pełne zrozumienie (no… prawie): Miasto to złożony organizm, w którym przenikają się różne kultury, style życia i historie. Przez eksplorowanie miasta z różnych perspektyw, jesteśmy w stanie dostrzec te różnorodne elementy i zrozumieć, jak wpływają na codzienne życie. Dzięki temu można lepiej zrozumieć dynamikę społeczną, ekonomiczne wyzwania i sukcesy, a także napięcia, które kształtują miejską tkankę.
Rozwój empatii (wersja optymistyczna): Oglądanie miasta z różnych stron pozwala wczuć się w sytuację innych ludzi, co sprzyja rozwijaniu empatii. Empatia jest kluczowa w budowaniu społecznej spójności i wspieraniu inicjatyw, które odpowiadają na rzeczywiste potrzeby społeczności.
Twórcza inspiracja (przy włączonej osobistej opcji kreatywności): Miasto, z jego kontrastami i dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością, jest niekończącym się źródłem inspiracji. Widziane z różnych perspektyw, może pobudzać kreatywność, dostarczać nowych pomysłów i motywować do działania. Dla każdego.
U mnie zadziałało to tak:
Zawsze ciągnęło mnie do dramatyzowania, więc nic dziwnego, że i w tym newsletterze trochę podkręcę atmosferę.
Otóż miasto to dla mnie nie tylko przestrzeń, to żywy organizm, który pulsuje, oddycha i ewoluuje. Dlatego wnikam w jego tkankę poprzez sztukę, muzykę, literaturę - staram się uchwycić jego esencję, zanim przeminie, zanim zostanie "nieczytane".
Fascynuje mnie ta miejska sieć powiązań, zależności, ten nieustanny ruch i "gra światła i cienia". Sama czuję się jak element tego organizmu, jak komórka wchłaniająca energię miasta, jego rytm i puls. To "mocna, miejska sieć" - jak piszę w jednej z moich piosenek - oplata mnie, wskazuje drogę, ale i zmusza do walki o własną tożsamość, o przestrzeń dla siebie.
W sztuce "mJAsto" (kolejny fragment na samym dole newslettera jako filmik!) pokazuję miasto jako metaforę ludzkiego życia, pełnego sprzeczności, pożądania i strachu. "Miasto jest nieruchome. Miasto jest niesamowicie aktywne".
Chcę poznać jego tajemnice, wgryźć się w jego strukturę, zrozumieć mechanizmy, które nim rządzą. Masz tak czasami?
Tak jak miasto dąży do rozwoju, tak pragnę się rozwijać, "urosnąć jak miasto", wypełnić się doświadczenia i emocjami. Swoją drogą opuszczone miasta przerażają mnie pustką - może dlatego, że odruchowo stawiam na pełnię życia, chcę być "barwna, klimatyczna, rozrośnięta i wypełniona życiem. Po brzegi."
Zainspirowana książką “Miasto w sztuce - sztuka miasta” pod red Ewy Rewers - dostrzegam wieloznaczność tego połączenia. Miasto to nie tylko tło dla sztuki, ale też metafora współczesnego życia z jego chaosem i porządkiem.
W twórczości staram się uchwycić ten dynamiczny dialog między miastem a sztuką, pokazać jak wzajemnie na siebie wpływają i się przenikają.
A jeśli chcesz współtworzyć ze mną ten miejski świat, zapraszam do współpracy! Jestem otwarta na propozycje :)
Czas na przykładową piosenkę :)
SŁOŃCA ZA BLOKIEM 1. Wyszło słońce zza bloku trochę jeszcze chłodnawe Zaraz schowa się w chmurach albo spojrzy na trawę A na pewno po czasie najwłaściwszym z właściwych Zniknie znowu za blokiem wśród ciemności prawdziwych 2. Nowe słońce zza bloku potem zajrzy mi w okno Nowe słońce, jak tamto, albo lepsze (podobno) Znowu przejdzie po niebie w takim tempie jak tamto Potem zniknie za blokiem i ciemności zapadną 3. Nowe słońce ponownie wstanie blade leciutko I popłynie przez niebo wysłużoną już łódką I dopłynie do brzegu i wysiądzie z tej łódki I znów spytam: a czemu dzień aż tak bywa krótki? 4. Nowe słońce następnie o poranku się zjawi Ile słońc jest za blokiem, ile słońc – tylko dla mnie? Ile słońc znika cicho za wielkimi chmurami? Ile wschodów i znikań wkrótce będzie za nami? 5. W moim mieście za blokiem, który stoi za oknem Zgromadzenie słońc czeka na codzienny spacer Pewnie cicho gaworzą siedząc w swoim Parnasie Pewnie wszystkie je spotkam - w swoim czasie...
Tyle w kwestii piosenek :), a teraz najnowsza rzecz- książka prowadząca przez miasto, które zostaje wywrócone na drugą stronę.
Miasto po Twojej stronie powiek to jedna z moich ulubionych podróży do ukrytej rzeczywistości. Wszystko zaczyna się od spaceru. Od rodzaju codziennego “tańca”. To się zdarza w najbardziej szarej codzienności.
Półrealistyczna, półmagiczna opowieść zabierze Cię na spacer po drogach miasta, które na pewno jakoś znasz, to miasta z teraz, miasta wspomnień, miasta zwyczajnego, każdego. Niewykluczone, że dostrzeżesz tu białostockie dekoracje. Ale znaczenie mają nie dekoracje, ale ruch.
Miasto z innej perspektywy jest taki intrygujące!
Czytając tę książkę:
Przekroczysz granice rzeczywistości: w wielowymiarowym świecie, czas płynie inaczej, a zwykłe miejsca mają nowe znaczenie.
Dołączysz do bohaterki, która się rozdwaja, odkrywając zaskakującą perspektywę ukrytą pod podszewką miasta.
Zrewidujesz swoje postrzeganie świata: Podważam pewniki, skłaniając do refleksji nad istotą tej naszej wspólnej rzeczywistości.
inaczej spojrzysz na szefa ;)
Odkryjesz filozoficzne i kwantowe inspiracje: Powieść łączy magiczny realizm z elementami fizyki kwantowej: lekko szarżuję, ale … mam powody.
Doświadczysz siły metafor, które odważnie prowadzą do granic wyobraźni. Bez odwagi - to nie ma sensu.
Wszyscy jsteśmy podróznikami, którzy pewnego dnia wyruszyli na miasto. Wszyskim nam zdarzyło się spojrzeć na stare sprawy i stare miejsca – na nowo, inaczej; ale nie zawsze o tym pamiętamy.
A nic nie jest takie, jakie nam sie wydaje.
***
Witold Gombrowicz – „Ferdydurke”: „Bo się w gruncie rzeczy wszystko układa w zdania złożone z pozorów.”
Joseph Conrad, „Jądro ciemności”: „Rzeczywistość jest zbyt wielka dla naszej wiedzy o niej i dlatego zawsze będziemy mieli do czynienia z iluzją.”
Patrząc na miasto z różnych stron, mamy pełniejszy obraz jego funkcjonowania i znaczenia, a dzięki temu można lepiej zrozumieć siebie, a w sumie - o tu tu przede wszyskim chodzi, prawda?
Pozdrawiam Cię serdecznie
Miłka
PS. i jeszcze tak czytanka ;)
Share this post