0:00
/
0:00

Narodziny Legendy: Fenomen Simony Kossak

Jak rzeczywistość zmienia się w mit – osobista perspektywa.
1

To jestまさに (masakari, japoński: „dokładnie tak”) laboratorium społeczne dziejące się na moich oczach! Osobiste wspomnienia są cennym filtrem, przez który mogę obserwować, jak powstaje i utrwala się pamięć zbiorowa.

Obserwuję także przez filtr wspomnień mojej Mamy.

Obie jesteśmy trochę zdziwione, ale… przyjmujemy ten fakt mitologizowania faktów z pełnym zrozumieniem.

fot. Marcin Ławrysz AD 2025

Zjawisko powstawania legend wokół wybitnych postaci to w ogóle dość fascynujący proces i nie nowy. Są tacy, którzy nieźle się napracowali nad budowaniem legendy. Nie wiem czemu, ale przychodzą mi do głowy politycy, lub tyrani, albo gen. Świerczewski, który się “kulom nie kłaniał” :) :)

Z perspektywy socjologii społecznej i psychologii pamięci można ten temat analizować na wielu płaszczyznach, ale w przypadku profesor Simony Kossak pozostanę na styku płaszczyzny osobistej i uniwersalnej. Bo jej życie rzeczywiście z niezwykłą szybkością obrasta mitami, a to, co było rzeczywistością, coraz częściej przekształca się w narrację pełną niezwykłości.

Początek Mechanizmu.

Legenda Simony Kossak nie narodziła się z próżni. Jej początek tkwił w autentycznej wyjątkowości i oryginalności jej życia. Simona Kossak, jako kobieta z rodu Kossaków, świadomie wybrała życie w dzikiej puszczy, z dala od cywilizacji, w otoczeniu zwierząt, które traktowała z empatią. To właśnie ta decyzja – życie na Dziedzince w Białowieży – stała się punktem zapalnym do budowania legendy.

To z taką Simoną zaprzyjaźniła się moja Mama.

Moja Mama i Simona na Dziedzince, oraz jako moja chrzestna :)

To, co wyróżniało Simonę to pewna niezgodność ze schematem, a że ludzki umysł ma tendencję do lepszego zapamiętywania informacji, które są nieoczekiwane, zaskakujące i odbiegające od normy - to kobieta naukowiec żyjąca w puszczy z dzikami, krukiem i rysiem – stała się obrazem, który szybko zapada w pamięć i budzi emocje.

Tworzenie Legendy

Owszem, ludzie mają naturalną skłonność do tworzenia opowieści. Złożone fakty z życia Simony są kondensowane, a nawet modyfikowane, aby pasowały do spójnej, emocjonalnej narracji. Jej życie staje się opowieścią o „dziewczynie, która wybrała puszczę”, „kobiecie, która rozumiała zwierzęta lepiej niż ludzie”. Wypowiedzi są cytowane, a ich kontekst bywa niekiedy pomijany na rzecz bardziej chwytliwej, archetypicznej historii.

Społeczność nie pamięta wszystkich szczegółów. Nie zna ich. Pamięć zbiorowa selekcjonuje i wzmacnia te elementy, które są najbardziej wyraziste, emocjonalne i które pasują do archetypów już istniejących w kulturze. W przypadku Simony są to jej niezwykłe relacje ze zwierzętami, jej bezkompromisowość, jej pasja do ochrony przyrody. Elementy mniej „spektakularne” lub bardziej złożone (np. szczegóły jej pracy naukowej poza popularyzacją) bywają spychane na dalszy plan lub po prostu zapomniane.

Media, książki, filmy (np. film "Simona") i internet odgrywają kluczową rolę w utrwalaniu i rozpowszechnianiu legendy. Wizerunek Simony Kossak staje się memem kulturowym. Każde kolejne wspomnienie, artykuł, podcast, mural czy program o niej utwierdza i wzmacnia pewne, już ugruntowane, narracje. Co więcej, media często poszukują właśnie tych najbardziej "mitycznych" aspektów jej życia, by przyciągnąć uwagę odbiorców.

W Białowieży pojawiają się kolejni dziennikarze, mający w głowie obraz postaci, do którego koniecznie chcą dopasować miejsca, ludzi, wspomnienia. Nie trafią na nowe fakty, bo szukają tego, co powiedziano, pomyślano i zasugerowano w książkach, filmach i rozmaitych publikacjach.

Simona Kossak z nienacka stała się uosobieniem pewnych wartości, które są cenione w tym społeczeństwie: autentyczność, bliskość z naturą, niezależność, szacunek dla zwierząt, odwaga w byciu sobą. Na nią projektuje się ideały i tęsknoty za prostszym, bardziej harmonijnym życiem. W ten sposób jej postać staje się lustrem, w którym odbijają się społeczne, nasze pragnienia i poszukiwania sensu.

Z biegiem czasu, niektóre wspomnienia o Simonie stają się "gorącymi punktami" w pamięci zbiorowej – są to te, które są szczególnie żywe, często przywoływane i powielane. Mogą to być konkretne anegdoty (np. o kruku, który kradł, czy o spaniu z dzikiem - swoją drogą - nieprawda:), także cytaty czy obrazy zaczynają żyć “swoim życiem”. Te punkty są jak kotwice, wokół których buduje się ta cała legenda. Nowa Simona :) staje się archetypem „strażniczki puszczy”, „mądrej kobiety z lasu”.

Archetypy są uniwersalnymi wzorcami, które łatwo trafiają do ludzkiej świadomości i podświadomości. Jej życie to nagle nie tylko konkretna biografia, ale i symbol pewnego podejścia do życia i natury.

ja i kruk Korasek, praz Tata w nieustannej ideowej opozycji :)

Wszystkie te mechanizmy działają synergicznie.

Zaczyna się od niezwykłego życia i osobowości, które naturalnie przyciągają uwagę. Następnie, procesy pamięciowe, społeczne i kulturowe przekształcają te fakty w spójną, uproszczoną i często wyidealizowaną opowieść.

Legenda o Simonie Kossak to zatem nie tylko świadectwo jej niezwykłości, ale także opowieść o tym, jak my, jako społeczeństwo, przetwarzamy i zapamiętujemy historie, które nas poruszają i inspirują.

CDN, czyli Ciąg Dalszy Następuje.

Jestem świadkiem mikroprocesu kształtowania się mitu w czasie rzeczywistym.

Legendy rodzą się po śmierci osoby, gdy pamięć zbiorowa ma czas na przetworzenie i na selekcję informacji, a świadkowie odchodzą. Obserwuję ten proces z unikalnej pozycji – osoby, która znała Simonę osobiście. To daje mi bezpośredni wgląd w to, jak rzeczywiste wspomnienia, zderzają się z rozwijającą się publiczną narracją.

Mam takie "dziwne odczucie" wynikające prawdopodobnie z dysonansu poznawczego. Z jednej strony mam swoją osobistą, złożoną i wielowymiarową pamięć o Simonie – pamięć pełną niuansów, mniej znanych cech, a może i tych, które nie pasują do upraszczanego obrazu. Z drugiej strony, widzę, jak media, kultura popularna i pamięć zbiorowa budują coraz bardziej jednowymiarowy obraz, który, choć oparty na faktach, jest jednak ich pewnym przekształceniem.

Potrzeba rodzi legendę.

To niesamowite, jak bardzo Jej potrzebujemy ;)

PS. na tym zdjęciu “okładkowym” w podcaście jest jeden z wielu “Sylwestrów” w domu moich Rodziców. lata 80 te. Simona i Leszek w środku tego zamieszania ;)

Mam sporo zdjęć przywołujących tamten czas, który także w mojej pamięci ma jeszcze inny wymiar… :). Tak, to jestまさに masakari, z japońskiego: „dokładnie tak”!

Dziedzinka w swoich najlepszych latach. I Simona z Leszkiem w tej samej epoce :)

PS. Jak odbierasz tę legendę. Lub inną?

Załączam serdeczności!

Miłka

Discussion about this video

User's avatar