Leżał na białym pasie po prawej na trasie szybkiego ruchu. Po prostu leżał. Ale kiedy go mijałam podniósł głowę i zrozumiałam, że wciąż żyje. Podjechałam jeszcze kawałek, ale było jasne, że o nim myślę i się martwię, że jakiś kierowca go nie zauważy. I myślę. I myślę. Zrobiłam wtedy manewr miesiąca, wsadziłam przelewające się przez ręce, brudne, ale nieprzejechane kocię do samochodu.
Tak przychodzą do człowieka magiczne koty, prawda?
U weterynarza oceniliśmy poziom żywotności i wszystkie kocie choroby, po czym Tytus dostał swoje pierwsze pudełko i w nim dzielnie przeżył noc. W tej akcji towarzyszył mi wiersz... Kot w pustym mieszkaniu Wisławy Szymborskiej i dlatego powstał minidokument podcastowy.
A potem życie toczyło się wartko, a kot stawał się cudownym kociskiem. Stan aktualny wygląda nasepująco.
Enable 3rd party cookies or use another browser
…I jest to opowieść tak bardzo budująca, że chociaż jestem jej częścią, to gdy mi smutno (“gdy mi źle” :)) sama sobie odsłuchuję i od razu mi lepiej.
milkamalzahn.pl
Enable 3rd party cookies or use another browser
Wszystkie optymistyczne historie, najbardziej - te prawdziwe są wsparciem i są czystą radością ;).
“Kot w pustym mieszkaniu” - Wisława Szymborska
Umrzeć - tego się nie robi kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu. Wdrapywać się na ściany. Ocierać między meblami. Nic niby tu nie zmienione, a jednak pozamieniane. Niby nie przesunięte, a jednak porozsuwane. I wieczorami lampa już nie świeci. Słychać kroki na schodach, ale to nie te. Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła. (...)
Share this post