0:00
/
0:00
Transcript

W poszukiwaniu magii. Stambuł, cz. 2

O święci tureccy! I państwowa magia hazardu.

Piękno miasta nie nie jest laurkowe. Piękno miasta to śmietniki, zapach kotów, bieda, bogactwo i turyści. To historia tej ziemi, czyli liczba zwycięstw kolejnych władców, ale i nieszczęścia pogromów, wojen, trzęsień ziemi i pożarów — to tworzy tkankę miasta.

Zatem na adekwatny cytat:

Orhan Pamuk, „Stambuł. Wspomnienia i miasto”:  Czasem myślę, że całe to miasto jest jednym wielkim pomnikiem melancholii”.

Szukałam grobów mędrców, lokalnych miejsc mocy, zakątków zadumy. Snułam się po dzielnicy Uskudar, mając krótką listę z istotnymi turbe (groby).

Po jednym, przypadkowym sukcesie, utknęłam w ciasnych zaułkach, nie mogąc znaleźć jednego z miejsc. Kompletnie. Mapa pokazywała, że „tu”, patrzyłam — nie było.

Za to była stara kobieca, siedząca na trzech starych krzesłach, ustawionym w poprzek, z nogami wyciągniętymi przed siebie. Spojrzała na mnie, a ja powiedziałam po prostu:

Turbe, turbe?

A ona mi wskazała — tam. A tam była zagroda, dwa domki i jakieś zarośnięte ścieżki. Poszłam jedną ze ścieżek, lecz zatrzymał mnie śmietnik. Poszłam drugą -i wlazłam do kurnika. Stałam tam bezradnie, pod zieloną ścianą, z przetartą przez słońce farbą.

Ale stara kobieta miała mnie na oku.

Pomachała laską, a kiedy nie zrozumiałam, postanowiła osobiście wskazać mi dokładne: tam.

Tak - jeden z tych domków przy śmieciach — to był grób. W środku wyglądał jak mały pokoik, z katafalkiem przypominającym nieduży rodzinny stół. Grób nie miał dachu, miał malutkie okienka, a przy wewnętrznych ścianach wisiało mnóstwo doniczek z kwiatkami.

Wszystko pomalowane na zielono, na oko — bardzo dawno temu.

Gdakały kury, nikogo innego nie było: tylko ja i starsza pani, która szybko się rozgadała. Po turecku.

To, co wyłapał translator, to narzekania na fakt, że zapomniano już o tym grobie, że wszystko zarasta i nikt tu nie pomaga. W tym monologu znalazło się jeszcze kilka zdań na cześć złożonych tu szczątków.

A to, co wyłapałam ze źródeł, idąc śladem opisu na zielonej ścianie to:

Hz. Abdullah El-Hudri był jednym z sahabe, czyli towarzyszem proroka Mahometa. Za młodu Abdullah walczył, modlił się i trochę mordował. Ale potem zajął się życiem bardzo pobożnym.

Jego grób znajduje się na terenie dawnej szkoły Hekimzade Hacı Ali Efendi, co potwierdzają zapisy w dokumentach fundacyjnych. El-Hudri był znany z wielkiego oddania sprawie islamu. Jak wszyscy inni tutejsi święci. O, na przykład Su’be Kabri.

Szłam właśnie do pałacu Porfigenetów, skądinąd ciekawe miejsce, gdy pod grób podjechała wypasiona bryka, z kierowcą i z grubym Imamem w środku. Imam, bez wychodzenia, poszeptał coś do siebie, jednocześnie uważnie mi się przyglądał. Po czym odjechał.

A ja w tym czasie podziwiałam spory, zielony ogródek, rosnący wokół grobowca, oraz grubego imama, że taki ma bialutki chałat, pod kolor bialutkiej brody. Estetycznie. Nie śmiałam zrobić mu zdjęcia, chociaż miałam taką ochotę.

W grobie złożony został święty Şu'be. Był przede wszystkim znany z głębokiej wiedzy na temat hadisów. Hadisy to zapisy słów, działań proroka Mahometa, które są jednym z fundamentalnych źródeł islamskiego prawa. Był jednym z najbardziej szanowanych uczonych w tej dziedzinie, znanym też z tego, że nie akceptował darów od władców i był zâhid, czyli ascetą.

Badanie kwestii hadisów to spory wysiłek, Su’be Kabri pod tym względem się z pewnością nie oszczędzał. Jako asceta na pewno też, tak dla równowagi, nie oddawał się czczym rozrywkom, ale teraz spojrzyjmy właśnie na…

…życie rozrywkowe współczesnych Stambulczyków.

Na trasie do grobowców zawsze są jakieś kawiarnie i restauracje. Niektóre z tych kawiarni to salki do gry, skromne nad wyraz: kilka stolików, na których położone są plastikowe obrusy, na obrusach zaś — domino, lub karty. Różnie. Zaglądałam w takie miejsca przez okna wieczorami — widziałam, te wszystkie stoły zajęte, ciasno osadzone mocno zaangażowanymi graczami. Czterech. Po czterech przy każdym stole. Ale nie gra się tu na pieniądze. W islamie — hazard jest zakazany.

W języku arabskim określa się go jako „majsir”. W Koranie konkretnie w surze Al-Ma’ida (5:90-91) jest taka przestroga:

„O wy, którzy wierzycie! Wino, majsir, bałwany i strzały wróżbiarskie – to obrzydliwość wynikająca z dzieła szatana. Unikajcie więc tego! Być może, będziecie szczęśliwi! Szatan chce tylko rzucić między was nieprzyjaźń i zawiść przez wino i majsir i odwrócić was od wspominania Boga i od modlitwy. Czyż wy nie  przestaniecie?”

Co do nieprzyjaźni i zawiści — to wiadomo, niemiłe rzeczy, ale czy aby zakaz hazardu w islamie nie miał również na celu kontroli ekonomicznej i społecznej? Hazard, jako forma spekulacji, mógł być też postrzegany jako zagrożenie dla stabilności finansowej społeczności, zwłaszcza w początkowym okresie formowania się islamu.

Jak było, można dociekać, a jak jest — widać gołym okiem.

Nie ma w Turcji legalnych kasyn.

Ale jest państwowa loteria: "Milli Piyango", całkiem legalna. Magia taka. Są też zakłady sportowe organizowane przez państwową organizację "İddaa", która obstawia głównie na mecze piłki nożnej. Istne czary :)

Tymczasem krążąc w poszukiwaniu grobów, weszłam raniutko do kawiarni, lub raczej herbaciani (çay bahçesi) ze stolikami do gry. Było pusto. Stąd te zdjęcia, puste takie. Właściciel nie mówił po angielsku, postawił mi herbatę i machnął do mnie ręką:

Domino? - zapytał.

Domino! - odpowiedziałam ochoczo, na dowód tego, że znam, owszem. I, że poważam.

Pokiwaliśmy do siebie głowami. Dostałam wolną rękę na oglądanie pustej kawiarenki. Zapełni się wieczorem.

Gra w domino jest popularna w Stambule, podobnie jak w wielu innych miejscach na świecie. Łączy w sobie elementy strategii, szczęścia i buduje interakcje, a to przyjemna i towarzyskotwórcza mieszanka.

Widziałam głównie mężczyzn przy grze, chociaż kobiety też ponoć grają. Może nie w herbaciarniach… nie wiem.

Kawiarnie i herbaciarnie to w ogóle szalenie ważne punkty społecznego funkcjonowania. Nie jeden raz narodziły się tutaj właśnie rewolucyjne idee i rodziły się lokalne legendy, lub plotki. A swoją drogą — rozmowy wciąż chyba bywają tu bardzo polityczne.

A o tym, że polityka jest w Turcji tematem nr 1. - przekonałam się chodząc w okolicy Placu Taksim, gdzie w jedne z marcowych weekendów odbyło się kilka protestów. Wszystkie — tłumione przez chyba całą armię policjantów.

Obrazki z tych wydarzeń są tutaj:

https://youtube.com/shorts/YjqSv0tLq5M?feature=share

protesty związane z Dniem Kobiet

A kolejne opowieści będę tu wkrótce.

Serdeczności ze Stambułu!

Miłka

Leave a comment

Discussion about this video